Franciszka Krasińska

Dziennik Franciszki Krasińskiej oraz inne przyjazne miejsca

tekst zamieścił

Dariusz Kalina

OT NID w Kielcach

 

Dziennik Franciszki Krasińskiej

Przypisywany samej Franciszce, lecz napisany przez Klementynę z Tańskich Hoffmanową pod tytułem: Dziennik Franciszki Krasińskiej w ostatnich latach panowania Augusta III pisany. 

Cały tekst książki, zobacz: http://www.polona.pl/dlibra/doccontent2?id=4206&dirids=4


 

________________________________________________________________________________________________________________

tekst zamieścił

Dariusz Kalina

OT NID w Kielcach

 

Hasło: Franciszka z Krasińskich w Polskim Słownik Biograficznym


W 1958 r. ukazał się artykuł Wandy Brablewcowej pod tytułem Franciszka z Krasińskich, w siódmym tomie Polskiego Słownika Biograficznego wydanego przez Polską Akademię Umiejętności, s. 78-79.

W tym miejscu pozwolimy sobie go przybliżyć wszystkim tym, którzy pragną bliżej zapoznać się z ustalonymi przez Autorkę faktami z jej życia. Oto i on:

"Franciszka z Krasińskich (1743?-1796), morganatyczna żona Karola, księcia Kurlandii, syn Augusta III. Ur. w II. 1742-44, była drugą córką Stanisława Krasińskiego, dziedzica Maleszowej i Węgrowa, starosty nowomiejskiego i Anieli z Humieckich, córki Stefana, wojewody podolskiego. Wychowanie otrzymała staranne, co zawdzięczała w dużym stopniu ciotce Zofii Lubomirskiej, żonie Antoniego, wojewody lubelskiego, która też wprowadziła ją do najświetniejszych salonów stolicy, gdzie Franciszka zasłynęła z urody i wdzięku, podbijając niejedno serce. Kochał się w niej wtedy ku zgryzocie swej rodziny Karol Chodkiewicz, późniejszy starosta żmudzki, konkurował długo Józef Radziwiłł, ordynat klecki, ale ubiegł wszystkich królewicz Karol, który poznał Krasińską w r. 1757. Prócz uczuć w grę wchodziły rachuby polityczne, gdyż wtedy zamierzał królewicz starać się o lenno kurlandzkie i chodziło mu o popularność u Polaków. Olśniona niezwykłości ą losu i szerokością perspektyw ? do korony królewskiej włącznie ? przy pomocy ojca, a podobno i Adama Krasińskiego, poślubiła Franciszka 25-III 1760 w Warszawie w największej tajemnicy Karola, już wtedy księcia kurlandzkiego.

Krótko trwało szczęście. Płochy królewicz pod naciskiem dworu rychło odsunął się od żony i zaczął myśleć nawet o rozwodzie, a po stracie Kurlandii w r. 1763 wyjechał na stałe do Drezna. Po śmierci ojca (1762), pod opieką Antoniostwa Lubomirskich walczyła Franciszka o swe prawa, w czym wspierali ją Czartoryscy. Zabłysnęła nadzieja po śmierci Augusta III z chwilą zgłoszenia kandydatur saskich, m.in. i ks. Karola. Lecz wybór Stanisława Augusta rozwiał złudzenie. Wśród ciągłych trosk materialnych, gdy dziedziczne dobra węgrowskie nie wystarczały, a mąż nie dawał wiele, tułała się Franciszka po różnych miejscach. Najczęściej bawiła w Opolu w Lubelszczyźnie u Zofii Lubomirskiej, to znów u sakramentek w Warszawie; w r. 1767 widzimy ją w Krakowie u franciszkanek, skąd przeniosła się do pałacu mniszkowskiego, gdzie prowadziła dom dość otwarty. Starał się wtedy o jej względy Józef Aleksander Jabłonowski, wojewoda nowogrodzki i namawiał do rozwodu z niewdzięcznym królewiczem. Podczas sejmu w r. 1767, gdy książęta sascy korzyli się przed Katarzyną II o uposażenia, królewiczowa z dumą odrzuciła wszelkie wsparcie.

Wybuch konfederacji barskiej przyniósł odprężenie. Związki, jakie łączyły barzan z dworem saskim, rola, jaką od pierwszej chwili grali w konfederacji Krasińscy, pozwalały Franciszce snuć żywsze niż dotąd nadzieje na poprawę losu,. Są ślady, że księżna pracowała przy utworzeniu konfederacji krakowskiej w r. 1768. w lecie 1769 przeniosła się wraz z Antonim Lubomirskim najpierw do Opola na Śląsku, a potem do Lublińca, gdzie rozwinęła bogatą działalność w kręgu polityki biskupa kamienieckiego. Lubliniec stał się na dłuższy czas miejscem ważnych spotkań i narad, a dzięki osobistemu urokowi Najjaśniejszej Pani, jak nazywano Franciszkę w kołach konfederackich, także ? miłym miejscem? wytchnienia, zwłaszcza dla biskupa kamienieckiego, który tu częstym bywał gościem. Piękne cechy charakteru ks. kurlandzkiej; łagodność, szlachetność i bezinteresowność czyniły z niej prawdziwego dobrego ducha konfederacji i jedną z najsympatyczniejszych postaci w gronie działających na tym terenie kobiet. Pomocna przy tworzeniu Generalności, wysyłaniu posłów do Wiednia i Rzymu, mając dobre stosunki z Prusakami, pośredniczyła też w sporach granicznych konfederatów. Własnym interesem związana z polityką saską, pracowała przez rok 1770, a po odjedzie Dumourieza i w r. 1771 w myśl planu Adama Krasińskiego nad sprowadzeniem do Polski ks. Karola i oddaniem mu naczelnego dowództwa nad rozproszonymi siłami konfederackimi. Starała się łagodzić kłótnie i antagonizmy poszczególnych dowódców: u niej szukał poparcia Bierzyński po wyroku Generalności, a potem Szymon Kossakowski, oskarżony o defraudację pieniędzy konfederackich. Szczególną jednak opiekę roztoczyła nad Kazimierzem Pułaskim, który miał się w niej kochać jeszcze, jako młodziutki starościc warecki; ona jedna umiała trafić do ładu z rogatą duszą największego bohatera barskiego/ Dzięki niej pogodził się Pułaski ze swym głównym rywalem Zarembą, komendantem wielkopolskim, i doszedł do porozumienia z Viomenilem. Na tle Stanisław August oskarżył Krasińską o moralny udział w zamachu na niego (3 XIII 1771). U niej też znalazł Pułaski oparcie po tym niefortunnym kroku i pod jej wpływem ogłosił manifest swej niewinności. Pomawiał ja tez poniatowski, że za wszelką cenę dążyła do jego detronizacji ? niesłusznie, gdyż Franciszka potępiła akt bezkrólewia, podobnie jak i manifest przeciwko Czartoryskim, i była za pojednaniem się z królem. Marzyła o odzyskaniu Kurlandii lub bodaj spadku po Kettlerach, który August III przekazał synowi, i sprawom tym niejedno poświęciła staranie. W lutym r. 1772, wierząc wciąż w potęgę dyplomacji i łudząc się wysuniętą kandydatura Fryderyka heskiego, przeniosła się do Koszęcina, i doczekała się tu tragicznego finału konfederacji i upadku własnych planów. Z końcem r. 1774 w okolicach Bytomia spotkała się z mężem, ale do porozumienia nie doszło. Rozczarowana wróciła do Opola do swej siostry Barbary Świdzińskiej, z która żyła w wielkiej przyjaźni. Ostatecznie za wdaniem się Marii Teresy i staraniem zofii Lubomirskiej zdecydował się Karol zabrać zonę do siebie. W czerńcu r. 1775 przyjechał incognito do opola, gdzie spędzili kilka miłych tygodni, po czym obdarowana wspaniale przez ciotkę wyruszyła królewiczowa w towarzystwie Antoniego Lubomirskiego na Nowy Rok do Saksonii i zamieszkała wraz z mężem w zamku Esterwerda. Życie, jakie tu wiodła, dalekie jednak było od blasku i szczęścia, częsta samotność, nieodstępne troski materialne, przykrości ze strony dworu, który wciąż odmawiał jej pełnych praw ? oto, co było jej udziałem. Po uznaniu małżeństwa sejm Rzeczypospolitej z r. 1776 zabezpieczył jej dożywocie, jako królewiczowej polskiej. Przy mocy Marii Teresy nabyła dobra lanckorońskie, ale miała z tym wiele kłopotów materialnych. Zmarła w Saksonii na swym zamku w kwietniu r. 1796.

Sejm czteroletni przyznał jej jedynej córce Marii Krystynie m, ur. 7 grudnia 1779, dożywotnia pensję. Córka poślubiła 28 X 1797 ? po śmierci rodziców ? ks. Karola Emanuela Sabaudzkiego z rodu Carignan, a po jego śmierci ks. de Montleart, z którym mieszkała w Paryżu, gdzie utrzymywała stałe kontakty z emigracją polka; zmarła w r. 1851. synem jej z pierwszego małżeństwa był Karol Albert, król sardyński

______________________________________________________________________________________________________________

tekst zamieścił

Dariusz Kalina

OT NID w Kielcach

 

Artykuł Hanny Widackiej

pod tytułem

Polska prababka włoskiej Dynastii


Na stronie Muzeum w Wilanowie znajdziemy artykuł poświęcony samej Franciszce, jak również portretom z jej podobizną; zobacz:

http://www.wilanow-palac.pl/polska_prababka_wloskiej_dynastii.html#size0)


 

______________________________________________________________________________________________________________



O Franciszce Krasińskiej opowieść Michała Rawity-Witanowskiego

Niezwykły ten człowiek - aptekarz z zawodu, zamieszkały na stałe aż do swej śmierci w Piotrkowie Trybunalskim, przecież zapisał na ścianie w kieleckim kościele p.w. Trójcy Świętej dowód swojego w Kielcach pobytu - za życia swego zebrał pełną zadumy i rzeczy ciekawych opowieść o ziemi chęcińskiej. Wśród innych jest i ta o pięknej pannie, która zawróciła w głowie bohaterowi historii Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej - Kazimierzowi Pułaskiemu, ale do ołtarza poszła z Karolem, synem króla polskiego Augusta III Wettyna. Książka jego pióra ukazała się drukiem dopiero w 2001 roku, ale powstała w latach 1893-1903...

Franciszka Krasińska Była  więc naszą parafianką Franciszka, starościanka nowokorczyńska. Na Msze i wypominki za swoich zmarłych współrodowców przychodziła do swojej Kaplicy Krasińskich przy kościele parafialnym pod wezwaniem świętego Mikołaja biskupa w Lisowie, w dawnym powiecie chęcińskim położonego... Oto fragment odnośny tyczący się pobytu Michała Rawity w tych stronach - zacznijmy od nieodległych Piotrkowic, gdzie pochowany jest ojciec Franciszki...

 

... "Gdy przejdziemy wieś całą, przypominającą miasteczko, choć nim nigdy nie było, stajemy przed wrotami parku w Tarnoskale.
W połowie XVIII wieku, gdy ówczesny właściciel Piotrkowic - Stanisław Krasiński, starosta nowokorczyński, córkę Mariannę wydał za mąż za Joachima hr. Amor - Tarnowskiego, w posagu dał jej klucz maleszowski, a z nim i Piotrkowice. Tarnowski wówczas, na wzgórzu przy Piotrkowicach, począł budować zamek, mający składać się z czterech narożnych kamienic połączonych murami, których jednak - zbudowawszy tylko trzy oddzielne gmachy - za życia nie ukończył. Na południowym stoku wzgórza założono winnicę i figarnię, w tyle zamku - zwierzyniec. Odtąd miejsce to zwać poczęfrato od założyciela Tarnoskałą; nazwa ta dotychczas dochowała się. Folwark ten, w r. 1876 oddzielony z dóbr maleszowskich, w ostatnich czasach rozparcelowany został przez Żydów; pozostało tylko 12 włók wraz z dawną rezydencją dziedziców na skalistym wzgórzu, nabył dr. Jagniątkowski, lekarz - homeopata z Warszawy. Miał on tu zamiar urządzić miejscowość leczniczą, lecz brak wody stanął temu na przeszkodzie. Obecnie jest to letnie siedlisko dla mieszkańców o 3 mile odległych Kielc.
Od Tarnoskały aż do Maleszowy ciągną się z małymi przerwami piaski i gliny dyluwialne, najważniejsze zwykle pokłady dla badań archeologicznych, zajmujących się epoką przedhistoryczną. To też p. Erazm Majewski odkrył na tej przestrzeni, w r. 1900, aż trzy pracownie narzędzi krzemiennych, dość bogate w okazy ale nie wyeksploatowane. W szacownych jego zbiorach stąd pochodzą: 5 grotów skrzydełkowych całych i 12 ułamanych; 1 grot trójkątny, o podstawie prostej, starannie szczerbionej; 11 grotów długowatych, 2 skrobacze oraz wiele łupanych nożyków, itp. Trafiały się też skorupy, ale zniszczone i bardzo drobne. Z brązu znalazł tu zaledwie jeden kawałek blaszki i jeden trzpień, do wiercenia otworu w toporku ze skały, jak zwykle, krystalicznej .
Że Maleszowa to bardzo stara osada ludzka - oprócz wykopalisk, świadczą i dokumenty piśmienne. Oto w r. 1365 król Kazimierz Wielki nadaje Wierzbięcie z Maleszowa wieś Łętownię; w roku wspomnianym tenże ?Virzbnatka [sic!] de Maleszow?, świadczy na przywileju królewskim . W sto lat później [1455 r.], wieś tą od braci Zborzeńskich nabywa Andrzej Łabędź z Goździkowa . Później dziedziczyli tu Korwinowie Krasiccy. Toż tradycja rodzinna przechowała wspomnienie o Aleksandrze Krasickim, pomocniku husarskiej chorągwi jeszcze za czasów Zygmunta Wazy, którego, gdy oblegli Tatarzy w maleszowskim zamku, nie tylko mężny dał im odpór, lecz nawet trapiąc ich wycieczkami, zmusił do odwrotu. Wódz tatarski ceniąc w Aleksandrze niezwykłe męstwo, odstępując od oblężenia, posłał mu w upominku zegar, którego choć proste urządzenie, wśród ciemnego pogaństwa za dziwowisko uważanym być mogło. Waleczny obrońca Maleszowy, zginął śmiercią tragiczną podczas wielkiej wyprawy północnej, a że był bezdzietny, majętność jego przeszła spadkiem na jego synowca Aleksandra, kasztelana wiślickiego, rodzonego dziada sławnej z piękności i smutnego życia Franciszki Krasińskiej.
Majątek był to obszerny, bo według działów rodzinnych dokonanych w r. 1707, pomiędzy trzema braćmi Krasickimi - Aleksandrem, Stanisławem i Franciszkiem, kasztelanem małogoskimi, obejmował w powiecie chęcińskim, oprócz Maleszowy wsie: Brody, Górki, Skrzelczyce, Lisów, Komórki, Znojów i Kuźnice - w powiecie zaś wiślickim: Gumienice, Straszniów, Gręboszów, Wolę Grębowicką, Dobranię i Celiny - jak widzimy fortuna znaczna .
W głównym folwarku klucza maleszowskiego, przepływająca rzeka Morawka zasilała dawniej 6 stawów i 5 sadzawek, obecnie przy zaprowadzeniu gospodarstwa rybnego, powiększonych do liczby 19. Na jednym z tych stawów, wśród ogrodu, znajduje się wyspa, a na niej znajdują się znaczne szczątki dawnego zamku Krasińskich , o którego mury ocierać się miał ów legendarny czambuł tatarski. Sądząc z pozostałych fundamentów i piwnic, była to budowla znacznych rozmiarów - jak tradycja podaje na cztery pietra i z czterema po rogach basztami, przypominająca w planie zamki w Kielcach lub Piekoszowie. Wspaniały przedsionek, wysoki na wszystkie piętra i oświetlony z góry, prowadził do niego. Otaczała go woda, przez którą zwodzony most, nadawał warowności miejscu.
Wesoło, dwornie, okazale w nim było za czasów Stanisława Krasińskiego starosty nowokorczyńskiego, przasnyskiego i ujejskiego, gdy z małżonki jego Anieli Humieckiej, zakwitły w zamku maleszowskim cztery nadobne dziewice: Barbara, Franciszka, Zofia i Marianna. To też liczni sąsiedzi i goście, przed którymi nie zamykały się nigdy podwoje zamku, zwali ówcześni Maleszową - ?małym Paryżem?. W liczbie przesuwającej się młodzieży przez komnaty rezydencji Krasińskich, których przyciągała wieść o piękności starościanek, był i młodociany, bo 16 lat zaledwie liczący, przyszły bohater konfederacji barskiej - Kazimierz Puławski. Zakochawszy się w pannie Franciszce, częściej niż inni tu przebywał, bo jak mówią i panna odpłacała mu afektami i dotąd  pokazują pod Maleszową figurę Matki Boskiej Bolesnej z wyrytą na niej datą 1713 r. i napisem:
?Mater Dei Dolora Ora Pro Nobis?
- gdzie często chodząc oboje, gorąco do Boga zasyłali modły. Późniejsze wielkoświatowe życie Franciszki w Warszawie, na dworze Lubomirskich, gdzie poznała Karola, syna Augusta III, który oświadczył jej swe uczucia - tak olśniły Franciszkę, że zapomniała o Kazimierzu, starościcu wareckim. Dziwnym jest, że autorka ?Dziennika Franciszki Krasińskiej?, która tak po mistrzowsku umiała pochwycić do swej opowieści koloryt swych czasów, nic o pierwszej tej miłości Franciszki nie wspomina, choć to dodałoby dramatyzmu i tak smutnemu jej życiu.
Ślub Franciszki z Karolem ks. Kurlandzkim odbył się w Warszawie potajemnie - ?Dziennik? tak nam opisuje ten ważny fakt w życiu Franciszki: ?Dziś [4 listopada 1760 r.] o piątej rano zastukał do drzwi moich książę wojewoda [Lubomirski]; już byłam ubrana i na nogach od dwóch godzin. Udało się nam wyjść cichuteńko - królewicz, ks. Marcin czekali u bramy, wiatr był nieznośny, ciemno zupełnie, szczęściem przynajmniej, że deszcz nie padał, przeszliśmy piechotą do Karmelitów, pojazd byłby narobił hałasu, to kościół najbliższy, tam czekał poczciwy proboszcz; choć tak blisko, gdyby nie królewicz, byłabym  kilka razy nie upadła. A w kościele jakże okropnie! cichość i ciemność grobowa, na ubogim ołtarzu świec tylko dwie, nikogo prócz księdza i zakrystiana, rozlegał się odgłos naszych kroków, jak gdyby w odludnej jaskini. Nie trwała ceremonia i 10 minut, ledwie się skończyła, jak gdyby nas kto gnał, uciekaliśmy z kościoła, królewicz odprowadził nas do bramy, ks. Marcin gwałtem prawie go przymusił żeby odszedł i wrócił do swego pałacu, bo stał długo i odejść nie chciał? .
Piękny to, dramatyczny opis - lecz ani słowa prawdy nie zawiera. Dokumenty wydobyte z ksiąg ziemskich chęcińskich przez śp. Feliksa Rybarskiego - prostują mylne zdania co do daty i miejsca zawarcia związku małżeńskiego między Franciszką Krasińską i Karolem królewiczem. Okazuje się w nim, że ślub odbył się za indultem, w wielkim poście dnia 21 marca 1760 r., w pałacu Krasińskich w Warszawie. Obrządku dopełnił ks. Józef Lipiewicz gwardian zakonu bernardynów z Piotrkowic, otrzymawszy upoważnienie do tego przez ks. Jana Kantego Dymuchowskiego, proboszcza z Lisowa, który z powodu podeszłego wieku i zajęcia spowiedzią wielkanocną, nie mógł sam osobiście przybyć do Warszawy . Przez to zamążpójście zdawało się wszystkim wtajemniczonym, iż Franciszka Krasińska los świetny zrobiła, bo po śmierci Augusta III - jak druga Radziwiłłówna - posiądzie tron polski. Tymczasem przyszłość nie miała jej oszczędzić łez i zmartwień .
Zgon rodziców pozbawił Franciszkę jedynego schronienia jakie miała w ich domu maleszowskim, odtąd tułacze wiedzie życie, bawiąc to u siostry swej Barbary, zamężnej Świdzińskiej w Sulgostowie, to w klasztorze Sakramentek w Warszawie - lub u Franciszkanek w Krakowie, Paulinów w Częstochowie i Opolu. Drażliwość jej położenia powiększała konieczność ukrywania przed wszystkimi swojego małżeństwa z królewiczem, zwłaszcza dopóki żył jeszcze jego ojciec August III. Po śmierci tego króla, zaszłej w Dreźnie dnia października 1763 r., królewicz Karol po utracie Księstwa Kurlandzkiego, ustąpić też miał pierwszeństwa do korony Piastów szczęśliwszemu współzawodnikowi. Wezwana przez męża do Drezna, zastała na dworze saskim nader obojętne, jeśli nie wrogie usposobienie dla siebie: elektor nie chciał jej przyznać za żonę królewicza, stąd wzbraniał się dawać jej odpowiedniego tytułu, pozwolił tylko aby całe życie w państwie jego przebywała incognito. Mieszkała odtąd stale w Elsterwerdzie lub Dreźnie, choć czasowo Maria Teresa obdarowała ją dobrami Landskrony. Jednym z nabytych uśmiechów szczęścia w jej smutnym na obczyźnie życiu, było przyznanie godności królowej polskiej przez sejm 1776 r. wraz z upoważnieniem prawa dożywocia do uposażenia wyznaczonego jej małżonkowi przez stany Rzeczypospolitej .
?Żyła w swoim pałacyku nie bardzo dworno - opowiada współczesny świadek - dosyć przyzwoicie na córkę polskiego magnata, nie dosyć huczno na żonę królewicza. Była to pani rzadkiego rozumu i zacnych sentymentów a urody niepospolitej; kibić miała wysmukłą, twarz gładką ale bladą, snadź od świeżych smutków, oczy bardzo żywe i ujmujące, a głos dziwnie miły i chwytający duszę?. Taką zastał ją i Kazimierz Pułaski, kiedy zmuszony okolicznościami kraj swój opuścił - dążąc do Ameryki, by dla obcych to wywalczyć, czego nie mógł zdobyć dla własnej ojczyzny. Przy pomocy przyjaciółki księżnej, pani Moniskiej, Kazimierz zobaczył znów po trzynastu latach ubóstwianą kochankę, a smutny wrócił do domu i z westchnieniem wyrzekł do swego przyjaciela Purpura ?i honory nie dają ukontentowania i satysfakcji; ta biedna Franciszka nie jest szczęśliwą?.
Gdy w dalszej swojej podróży Pułaski zatrzymał się we Frankfurcie, odebrał dowód pieczołowitości księżnej - przysłała mu 1000 czerwonych złotych: tak zapomożony, dostał się po długich trudach i przygodach do Ameryki, gdzie dnia 9 października 1779 r., przy zdobyciu m. Savannah od kuli armatniej z imieniem Franciszki na ustach skonał.
Przeżyła go o lat 17 księżna kurlandzka; zmarła ona 30 kwietnia 1796 r. w Dreźnie osierocając jedynaczkę, która w parę miesięcy straciła ojca. W rok po śmierci rodziców, młodziutka Maria poślubioną została Karolowi de Lavoye Carignan, księciu sabaudzkiemu, protoplaście obecnie panującego domu we Włoszech .
Oprócz Maleszowy - sąsiedni Lisów, gdzie w kościele parafialnym Franciszka Krasińska ochrzczona została, posiada po niej nieco pamiątek. Kościół teraźniejszy, według niepewnej wiadomości, fundować miał w r. 1312 Janusz Brandys, może ojciec Klemensa, starosty chęcińskiego. Lecz gdy owo mętne źródło [Rubrycela z 1900 r.], stanowczo twierdzi, iż wzniesiony był wtedy z kamienia - Długosz w połowie XV wieku zastał go drewnianą świątynią pod wezw. św. Andrzeja Apostoła, a dziedzicem wsi byli: Lisowski h. Róża, Piotr Budkowski h. Kopaczyna i Jan Solecki . Obecny murowany kościół, prawdopodobnie wzniesiony został w XVI wieku. Jest to budowla bezstylowa, pokryta pułapem, w formie krzyża - którego prawe ramię stanowi kaplica Pana Jezusa, lewe zaś św. Barbary, zw. też kaplicą Krasińskich. W wielkim ołtarzu piękny obraz św. Mikołaja - obecnego patrona świątyni pędzla Hadziewicza. Zwraca też uwagę oryginalnego kształtu, bo w formie stołu - chrzcielnica.
Najcenniejszą ozdobą kościoła tego jest kaplica Krasińskich, niewielka rozmiarami, bo zaledwie dziesięć łokci długa, a ośm szeroka, sklepiona, którą oddziela od głównej nawy - kunsztownie kuta w żelazie krata z herbem Korwin i napisem: ?Capella Crasiniane?. Fundacja to z XVIII wieku Gabriela Krasińskiego, kasztelana płockiego, gdy jeszcze był wojewodzicem płockim . Objaśnia nas o tym następujący napis, wyryty na ołtarzu św. Barbary:


?D.O.M.
Magni[fi]cvs Gabriel Krasinski Palati[nides]
Plocen[sis] Hoc Altare Simvl Et Capellam
Extrvxit, Fvndavit,Et Dotavit, Cvivs
Animae Sacerdos Me[me]nto In Sacrificiis
Vt Illi Sit Reqvies Se[m]piterna A Do[mi]no
A[nno] D[omini] 1645? .


Nazwiska Krasińskich i Lanckorońskich oraz herby tych rodzin: Ślepowron i Zadora, umieszczone na ołtarzu, świadczą, iż do tej fundacji przyczyniła się i żona Gabriela Krasińskiego - Zofia Lanckorońska. Ołtarz bardzo piękny, cały wykonany z marmuru czarnego w renesansowym guście, ze statułą alabastrową św. Barbary, i takim że popiersiem w górze Matki Bożej piastującej na ręku dzieciątko Jezus. Po prawej stronie ołtarza, nad wejściem do podziemi grobowych, gdzie mieści się piętnaście trumien ze zwłokami familii Krasińskich oraz urna z częścią popiołów Stanisława Krasińskiego, starosty nowomiejskiego, gdy reszta szczątków pochowana jest podobno w Lorecie piotrkowickiej - czytamy na ogromnej tablicy erekcyjny, w całkowitym odpisie zawierający przywilej Piotra Gembickiego, biskupa krakowskiego, datowany z Krakowa 2 września 1647 r. Mocą pozwolenia tego przy nowo fundowanej kaplicy św. Barbary, miał być oddzielny prebendarz; uposażenie jego stanowić miały dziesięciny kmiece ze wsi: Maleszowy, Górki i Brody; prawo prezenty przysługiwało Krasińśkim, których też zwłoki składać tu miano na wieczny spoczynek. Z polecenia tegoż biskupa - konsekracji kaplicy wraz z ołtarz dokonał d. 7 listopada 1656 r. Zygmunt z Czyżowa Czyżowski, syfragan i dziekan płocki, kanonik gnieźnieński i warszawski., o czym przypomina tablica marmurowa.
Z siedmiu nagrobków zdobiących ściany tego mauzoleum Krasińskich - najstarszy poświęcony jest żonie fundatora, z rzeźbionym w kamieniu portretem i tarczą herbową Korwinów i Zadorów. Napis polski - wielce charakterystyczny, jest następujący:


?D. O. M.
Wielmozna Iey Mosc Pani Zophia Chrabina Z Brzezia
Niegdi Wiel[moz]nego Iegom[o]sci Pana Zbignewa S Tegosz Brze-
zia Chrabie Lanckoronskiego Podkomorzego Sandomierskiego Corka A Wiel[moz]nego Iegom[o]sci Pana GabrielaS Krasnego Krasinskiego Starosty Nowomieyskiego
Korczynskiego Vkochana MałzonkaTv W Bogv Odpoczy-
wa Cznot Wielkich Matrona Y Poboznosci Zyła W Mał-
zenstwie lat XX Zostawiwszy Synvw Gabriela Y Mikolaia Przy Płci Białłoglowskiey Dopedziła Wiekv
Swego W Lat XXXVI Dnia XXIV Listopada Rokv MDCL [1651r.]
Zalosny Malzonek
Ten Nagrobek Wprzod Panv Bogv na Na Czesc Wieczna
Małzonki Swey Pamiątkę W Tym Mieyscv Wystawieł
Czytelnikv Zatrzymay Sie Prosze
A Racz Slowa Naboznie Boze Bąc Dvszy Iey Milosciw
Ty Zaś Kapłanie W Ofiarach Swiętych Pamiętay Fvndatorke? .


Oprócz wzmiankowanych tu synów, Zofia z Lanckorońskich Krasińska powiła mężnie ?płeć białogłowską? jak się wyraża napis grobowy. Były to: Aleksandra - zakonnica; Barbara poślubiona Jerzemu Stradomskiemu, Konstancja Przerębskiemu, Anna 1.?za Przerębskim, 2.?za Janem Stobowskim, sędzią ziemskim zatorskim i Zofia za Skórkowskim. Które z tych córek ona powiła, które zaś drugą żona Gabriela Krasińskiego - Szembekówna, trudno określić . To tylko, że następujący nagrobek należy do jej córki, o której nic nie wie ks. jezuita heraldyk.


?D. O. M.
Tv Deprosit Złozony Ciała Smiertelnego
Zostaie przes Slachcica Zacnie Zrodzonego
A Iezdem Ia Strapiony Przezwiskiem Małżonek
Czo Daiae Na Marmvrzae Taen To Vpominek
Na Imie Alexander Z Obicz Iaworniczki
Dziedzic Własny Na Woli Y Wsi Morawiczki
Wielmozney Katarzynie Z Domv Krasinskiego
Nie Opvszczam Tv Zaraz Y Lanckoronskiego
Rodziciel Iey Kaplice Fvndator Zostaie
Nieszyrze Sie Kto Była Do Vwagi Daje
A W Tysiacznem Szescetnym Szezdziesiatym Szostym
Rokv Nievzyta Smirc Połozyła Mostym
W Lat Dwvdziestv Y Cztirech Wiek Swoy Skonczyła
Według Swiata Dosc MałoY Nie Barzo Siła
Dwvdziestego Szostego Dnia Maia Vmarła
I tak Smiercia Tyranska poiedinek Starła
Kapłanie Mieysca Tego Wiecznie Zostaiący
W modlitwach Za Dvszę Iey Nie Bądź Vstaiący
Lec Przy Ofierze Straszny Chciey Zawsze Wspominac
Ponktow Erectiiey Swey W Niwczym Nie Odmieniac? .


Rymy jak widzimy okropne a i sensu niewiele - bądź co bądź epitafium to nie obojętne dla heraldyków, portret zaś nieboszczki ciekawy dla badacza ówczesnych ubiorów w Polsce.
Pomnik fundatora kaplicy - Gabriela Krasińskiego, kasztelana płockiego, jest późniejszej daty, bo zmarł on w 1670 r. Jest to grobowiec z czarnego marmuru z popiersiem mężczyzny z długą brodą, wykonany z białego kararyjskiego marmuru. Tarcza herbowa podzielona na 4 pola, z herbami: Jastrzębiec, Rawicz, Nowina i Lis - między nimi w pośrodku wypukło rzeźbiony Korwin. Niżej napis:


?D. O. M.
Virtvte[ [Ac] Praeclare Factis
Specivm Mmortalis Aevi Mens[vs] Est Ab Ipsis Cinerib[vs] Hic Depositis Vitam Avspicatvr
Vetvstissim[ae] Corvinorvm Prosapiae
Phaenix
Illi[vst]r[issim]vs Ac Ma[gni]ficvs D[ominvs] Gabriel De Crasne Krasinski Castellanvs
Płocen[sis] Vir Dexteritate Ac Iudicio c[l]arvs Virtvtib[vs]s Et Pietate Plen[vs] Amanti[ssimvs]
Rep[vblicaae] Senator In Omnes Benevol[vs] Hvivs Capellae Et Praebendae Erector[vs]
Fvndator Dotator Ac Amplissi[mv]s Benefactor
Qvem
Religio Zelvs Boni Pvblici Purvdentia Serenissmis Poloniae Regibvs
Sigismvndi III., Vladislai IV. Fidv[m] Avlae Comite[m] Focere Ioanni Casimiro
Ob Expeditas Feliciter Bellicas Expeditiones Graviss[i]mas Com[m]issionvm Depvtationvnq[ve]
Fvnctiones Capiteneatv Novocorcinen[sis] Primvm Mox Deinde Sera Cvrvli
Exornatvm Reddimere Ministrvm Ple[vs] Itaq[ve]e Virt[v]tvm Ac Pietate Obdormivit
In C[h]risto. Anno 1676 Die X[II] Avgvsti
Diervm Pariter Ac Meritorvm Pleno Aeviterna[m] [In] [A]etate[m] Hoc Lachrymis
Exaratvm Posvit
Amans Patris Ffilivs
Nicolavs De Crasne Krasinski Castellani[d]des Plocen[sis]
Lector Siste Gradvm Et Dic
Reqviem Aeternam Dona Ei Domine? .

Tyle mówi penegiryczny napis grobowy - odmienne zdanie o kasztelanie płockim wyrobił sobie badacz naszej literatury A. Bruckner - przeglądając jego spuściznę piśmienniczą. Bo Gabriel Krasiński w wolnych chwilach bawił się i piórem, kreśląc od r. 1656 aż do śmierci dzieje współczesne w nie ogłoszonym nigdy ?Tańcu Rzeczypospolitej Polskiej, albo raczej rozmowie dwojga ludzi, terrigany z peregrinem o wojnie Szwedzkiej itd.?. ?Najmarniejsza to rzecz pod względem poetyckim - mówi krytyk - ale bardzo znamienna dla ciemnoty pojęć szlacheckich, dla braku odwagi wypowiadania prawdy nawet w dziele do prywatnego użytku, dla sądów i sympatii współczesnych, rozrywanych między powagą królewską a uwielbienie rokoszanina? .
Z licznego rodzeństwa kasztelana płockiego, jeden tylko syn Mikołaj, dziedziczący widocznie na Lisowie, to ma nagrobek w te słowa głoszący jego zasługi:


?D. O. M.
Illvm Tvmvlvs Hic Virvm Condit
Qvem Mors Ipsa Fleret Si Ocvlos Haberet
Illi[vs]tr[issim]i Ac Magnici D[omi]ni
D[omini] Nicolai De Krasne Krasinski Ca[ste]llani Malo[go]sce[n]s[i]s
Cineres Svnt In Qvos Moritvra Gloria Resolvi Vellet
Primas Illv[m] Voce[m] Formare Docvervnt Mvsae
Primvm Figere Gradvm Virtvtes
Hinc Patriae Aliq[va]ndo Nvnq[va]m Recti Limites Excessit
Exteras Adiit Terras Sed Non Corralliorv[m] More
Qvae Vbi E Patrio Erit In Rei Sinu Littvs Excend[e]rvnt
Netivvm Candorem Svbito Ervbescvnt
Regvm Palatiis Magnae Indolis Vestigia Impriimens
Palam Fecit
Etiam In Avlae Lvbrico Solidae Virtvti Locv[m] Esse
Iam qventvs Illi Bellorvm Ardor
Magne Te Compactvm Crederes Ferrv[m] No[n]nisi Trahebat
Ad Chotimvm Et Barvm
Vbi Se Turcanv[m] Trepidatio Terrae Iinfoderat
Vnico P[ro]pe. Assvltv Vallis Hostem Et Vita Eiecit
Mvltos Gladij Plvr[i]mos Sola Ocvlorvm Acie Confecit
Ne Tota Trivmphi Gloria Ferro Cederet
Nec Minvs Fortiter Themidis Gladivm Rotavit Q[ve]m Martis
Ivdex Tribvnalis Regni
Nvlla[m] Vnq[va]m Timvit Cavsam Etia[m] Q[va]m Potentia Accinxit
Ad Ivstitiae Lance[m] Ratinionv[m] Momenta Lib[e]rabat Non A[v]rv[m]
Tantis Meritis A Mortalitate Asserere Se Potvit
Sed Aeqvissimvs Ivdex Natvrae Etia[m] Ivra Servare Volvit
Non Tamen Inopino Ereptvs Fato
Nobilissima Hec Corvinorvm Strips
Aeternitatis Annvlvm Ore Semper Et Animo Tenvit
Eivs Itaqve Exvvias Saxvm Hoc
In Qvod Filialis Dolor Cev Niobe Dvravit
Caelvm Animam Accepit.
Anno D[omi]ni 1706 Die 12 Ivlij
Aetatis Svae 58? .


U góry tego grobowca - na tle czarnego marmuru jasno uwydatnia się alabastrowe popiersie zmarłego; u dołu ryty w marmurze herb Korwin otoczony Jastrzębcem, Prawdzicem, Różą i Korczakiem.
Tuż obok męża ma grobowiec żona, z ułożonym, zapewne przez tegoż epitafium, gdyż uprzedziła go o lat kilka do wieczności.


?D. O. M.
Iasnie Wielmozna I[ey] M[osc] Pani Katarzyna Z Rokitnice Kra-
sinska Kaszte[ll]anowa Małogoska Niegdy I[ego] M[osci] Pana Ale-
kxandra Derszniaka Kaszte[ll]ana Ma[ł]ogoskiego Corka I[ego]
M[osci] Pana Franciszka Chrabie Z Lipia Woiewody Ra-
wskiego Wnvczka Konstantego Arcibiskvpa Lwowskiego
Iana Albrychta Woiewody Rawskiego Lipskich sio-
strzenica Przepedziwszy Wiekv Lat XXXXII Zosta-
wiwszy W Nievtvlonym Zalu Meza I Potomstwo Swoie
Poboznosci Y Nadzwyczay Dobrego W Ma[ł]zenstwie
Pozycia Dama Zywot Za Smierc Przemienie[l]a Y
Rokv 1700 Dnia 7 Listopada Tv Z Bogiem Przemieszkiwa
Którey
Gdy Kv Wieczney Wystawi[l] Nagrobek Pamieci
Kochający Ma[ł]zonek Z Powinney Swey Checi
Gosciv Nie Odchodz Darmo Ale Mow Te S[ł]owa
Niech Z Bogiem Odpoczywa Zacna Bia[ł]ag[ł]owa? .


Na pomniku tym poczwórna tarcza z herbami: Korczak, Łada, Jelita i Nowina. Potomstwem wzmiankowanym w powyższym napisie były trzy córki: Teofila - zakonnica, Franciszka oraz Barbara, zamężna Czernowa, kasztelanowa sądecka; synów tyluż, z tych: Jan - w zakonie Cystersów, Stanisław żonaty z Teresą Ożarowską, kasztelanką sanocką, Aleksander - kasztelan wiślicki . Nagrobek ostatniego ma taki napis:


?D. O. M.
Illustrissimo Alexandro de Krasno Krasinski,
Post Fasces Pocillatoris,
[Et] Vexilliferi Sandomiriensis
Castellano Vislicensi,Vstiensi Capitaneo
Avitum Lapidem,
Quem Sponsalitio Coruini Annulo
Hymenacvs Inseruerat
Post Fatale Divortium, In Mavsolaeum
Erigit, Consens Dolentissima,
Illvstrissima Salomea de Trzcinscijs Krasinska Lydius Hic
Vel, Post Fata Virum, Probat Aureum
In Quo Scientiae Fortunam Omnem,
Gradivus Sortem Belliciam,
Avrea Polonorvm Librtas
Sua Pretia Ponderabant
Talem Nec Semel In Libra,
Tribunalitia Expendit Themis,
Aestimabant Regni Comitia,
Dum Gemmas Loqveretur Legatvs,
Talis Ut Supervm Ditaret Gazas
Animum Caelo Donavit Virtutib[vs]s Locuplete[m]
A[nno]D[omini] 1730 25 [decem]bris,
Aetatis Svae 50? .


Grobowiec ten również czarny, marmurowy, zdobi portret kasztelana na blasze malowany, oraz tarcza poczwórna z herbami: Korwin, Korczak, Prawdzic i Łada. Aleksander Krasiński ze wspomnianej żony Salomei Trzcińskiej, pozostawił dwie córki: Teresę i Barbarę - oraz trzech synów: Stanisława, starostę nowomiejskiego, ujejskiego - ojca Franciszki, królowej polskiej, ks. kurlandzkiej, oraz dwóch innych: Wojciecha i Józefa.
Oprócz wymienionych tu nagrobków Korwin - Krasińskich - wmurowano w ostatnich czasach głaz pamiątkowy, spokrewnionej z rodziną tą Małgorzaty Jawornickiej z końca XVI wieku.[1621 r.] Najstarszy ten grobowiec kościoła lisowskiego - wmurowany był w jego ścianę, gdy jeszcze kaplica Krasińskich nie istniała. Kamień ten rozbity w czasie pożaru kościoła, staraniem ks. Antoniego Rybusa - plebana miejscowego - tym sposobem zabezpieczony został od zagłady. Ciekawy ten pomniczek, ma na sobie następujący napis polski:


?Tv lezi Zacnie Vrodzona Ieimoscz P[ani Małgo]-
rzata Z Morawicze Iawornicka [Niegdys Vro]-
dzonego Iegomosczi Pana D[obrogosta]
Iawornickiego Małzonka W Wierze Swietey
Catolick[iey] Stała W [Wychowaniv] Dzia[tek] Pilna Nabozna Poboz[nosczi Skro]mnosczi Lvczkosczi [Sk]łonno[sczi Dziwney]
Przeciw[k]o [Kazdemv Laskawosczi]
Przeciwko Poddanim Sczo[drobliwosczi Przeci]-
wko [Vbo[gi]m I Insz[ic]h [Cnot Wielkich Biało]-
głowa Ze[ła] Na T[im Padole Swiata Tego]
Lat 74 [Potym D]ob[rz]e [Cnotliwie Pobo]-
znie [Powinnosczi Chrzesczianskiey Nie]
Vstep[viac Wiele] Zicza
[Swego Odprawiła Sprawiws]zi Sie [Z Grzychow
Swych Panv Bogv] Sacramenta S[wiete Przyiawszi
Panv Bogv W Rece Dvcha]
Swego [Oddała Y Dni Swych]Sczesliwie Dokoncziła Roku Panskiego 1589 Miesiaca Octobra Przez Syny Swe Miłe Tv Pochowan Iest Z Ktorych Ieden Vrodzony Samvel Iaworniczki Svrrogator WielvńskiNa Oswiadczenie Miłosczi Rodzicielcze Swey Znak Ten Na Grobie Połozycz Kazał? .


Na próżno szukaliśmy tu portretu lub jakiej pamiątki po nieszczęśliwej Franciszce Krasińskiej. Wskazano nam tylko na wiszącą w tejże kaplicy lampę srebrną, jako dar tej, która nie raz w ciszy świątyni kryjącej prochy jej naddziadów - zanosiła modły do Stwórcy. W starych papierach na plebani znaleźliśmy wzmiankę, iż ?w 1761 r. JW Panna Franciszka Krasińska, starościanka Nowomieyska, sprawiła umbrelę z galonem złotym do zasłaniania Sanctissimi. Valor eius ascendet może do tynfów sto?. Z umbreli tej strzępów nawet nie pozostało - a ofiara ta była nie panny - a małżonki już tajemnej ks. kurlandzkiego.
Kościół ocieniają ogromne drzewa - sadzone podobno własną ręką Franciszki - to też dziwnie smętne ogarnia wędrowca wrażenie, gdy patrzy na tych żywych świadków - smutnej doli królewny...